Kolejną część mych rozważań na temat „płci pięknej” chciałbym oprzeć nie na własnych przeżyciach jak z książki „Romeo i Julia”, ale bardziej na rzeczywistości, czyli na tym co myślą i czego chcą od nas owe „stworzenia Boże”. Z początku pomysł z przebraniem się za kobietę wydawał się całkiem realny jednak po krótkiej konsultacji ze znajomymi z osiedla, uświadomiłem sobie, że to byłby zły krok. Po bezsennych nocnych przemyśleniach doszedłem do wniosku, że nie ma sensu bawić się w dziecinadę tylko zapytać kobiet czego pragną. Mimo, iż rozmowa z nimi to czasami jak przeprawa przez Wietnam, to ja mimo tych przeciwności 🙂 uruchamiając swoje szare komórki i przechodząc transformację z wieśmaka w kalesonach na supermena w ciuchach a’la Brat Pitt, z urokiem Toma Cruise’a ruszyłem ciemną nocką w miasto na podbój niewieścich serc w celu zbadania „terenu” i zasięgnięcia kilku cennych informacji od nich samych.
Każdy chyba widział jakąś reklamę kawy w telewizorze. Była jednak taka jedna wyjątkowa w której jakiś Banderas rzekł do zebranych przy stoliku: „Jakieś życzenia, co do kawy?” , a „jakaś” laska z końca ławki, wybijając się z wszystkich, wryła gościa tekstem jak z filmu „Przeminęło z wiatrem” : „Niech pieści zmysły, niech każdy jej łyk urzeka i zniewala smakiem z lekką nutką dekadencji”. No i co w takiej chwili miał zrobić ten „thebeściak”. Z pewnością nie spełnił jej oczekiwań – chociaż gdyby studiował w Krakowie :). Wracając do tematu nie wystarczy kupić kawę.
Kiedy dziewczyna spotyka faceta zazwyczaj na początku zwraca uwagę na wygląd, ale z czasem już nie sam wygląd się liczy, lecz także osobowość. Faktem niezaprzeczalnym jest to, że facet, który jest nieszczery, nieodpowiedzialny, zarozumiały, bez kultury, arogancki i myśli tylko o sobie itp. jest raczej skazany na klęskę. Ideał „mena” (jeżeli taki istnieje) to oprócz umięśnionego ciała 😛 gość spokojny, opiekuńczy, tajemniczy, wrażliwy, kulturalny, inteligentny, z poczuciem humoru no i z samochodem. Oczywiście goście spełniający wszystkie te wymagania zdarzają się raz na tysiąc. Zazwyczaj gdy poznajemy jakąś kobietę od razu czarujemy ją jakimś super tekstem: „Czy mogłabyś mi powiedzieć, gdzie mieszkam?”. Później propozycja spotkania w kinie albo na filmie (jak kto woli), czy też wypad na jakiś romantyczny wieczór poza miasto (pamiętajcie że na randce zawsze obowiązkowo kwiaty, elegancki ubiór, świeczka (tylko nie grobowa). W dalszym etapie po kilku spotkaniach propozycja chodzenia ze sobą, no i pocałunek. Z tego co się dowiedziałem przy pierwszym pocałunku (patrząc okiem kobiety) nie jest tak cudownie. Zazwyczaj przy pierwszym pocałunku czuje się strach, a później coś niesamowitego i chęć na jeszcze. Niestety, ale spotkałem się z określeniem że „to było obrzydliwe” ? To zależy też kto całuje – specjalista czy nie – chociaż nie znam nikogo, kto był profesjonalistą przed pierwszym pocałunkiem – chyba, że trenował z lustrem. W każdym bądź razie tą chwilę się zawsze pamięta. Po kilku latach chodzenia nabieramy wprawy, bierzemy ślub z wybranką, ty idziesz do pracy, ona zajmuje się dziećmi … i tak do końca, życia? No i oczywiście seks. Słyszałem, że można bez niego żyć, ale nie warto. Myślę, że wszyscy kiedyś przekonają czy tak jest czy nie, więc nie będę rozwijał tego wątku.
Patrząc na wszystko realnie, czyli po trzydziestce, to nie jest takie kolorowe. Przede wszystkim należy sobie uświadomić, że kobieta to nie przedmiot, czyli ani ozdobnik do męskiego ramienia traktowana w zasadzie na równi z samochodem, którymi to „rzeczami” można się pochwalić przed kolegami ani robot wieloczynnościowy. Prawdziwy mężczyzna, albo raczej przyszły mąż, powinien mieć poczucie humoru, być czuły (w subtelnej formie), odpowiedzialny i tu nie chodzi tylko o kwestię materialną, ale także odpowiedzialność za stan uczuć, bo co z tego, że mąż zapewni wszystkie dobra materialne, skoro nawet go nie będzie obchodziło, że kobieta marzy o czymś innym…
My tu gadu-gadu o kobietach i życiu, ale brakuję w tym wszystkim bardzo ważnej i istotnej rzeczy o której nie wspomniałem wcześniej, bez której żaden związek nie jest w stanie przetrwać. Co to? To oczywiście Miłość. Miłość? Miłość to chyba uczucie, które powoduje, że nie liczy się ani wygląd, ani inteligencja, ani wiele innych przyziemnych rzeczy, to jest taka siła, która sprawia, że od tej pory nie ty jesteś dla siebie najważniejszy tylko ta druga osoba, to cierpliwe, wieczne, niepokonane, zdolne do wszystkiego uczucie, które łączy dwoje ludzi. Chyba nie ma uniwersalnej definicji czym jest to „coś”. Gdy będziemy planować przyszłość z drugą osobą warto się zastanowić, czy wolę spędzić życie z boginią piękności, czy z tą która ma dobre perspektywy zarobkowe i bogatych rodziców, czy raczej z tą, która mnie kocha. Można powiedzieć, że Miłość to najtrudniejsze „praca” i w dawaniu, i w przyjmowaniu, że jest po prostu jak róża z kolcami. Najpiękniejsza, ale bolesna i trzeba zawsze podlewać, aby nie uschła. Należy pamiętać, że Miłość powinna być szczera, a nie deklarowana (mniej słów, a więcej czynów), skromna, ale i szalona. Trochę zszedłem z tematu, ale po co pisać głupoty. Tak naprawdę po co wygląd, super ciało, inteligencja, samochód i wszystko inne jeśli nie ma przy mnie osoby, która mnie kocha.
A czego pragną kobiety? Skąd ja to mogę wiedzieć. Radzę kupić niezły poradnik, albo oglądnąć film „Czego pragną kobiety?” 🙂