W poszukiwaniu idealnego partnera każdy z nas mógłby zrobić konkurs, w którym najwyższym kryteriom pewnie z trudem mógłby sprostać zwykły śmiertelnik. Sami stawiamy sobie wysokie wymagania, a co dopiero osobom, z którymi chcielibyśmy zbudować domek. Chociaż może na początku jakiś związek z ograniczoną odpowiedzialnością. Jednak w dzisiejszych czasach coraz trudniej jest znaleźć drugą połówkę, a nawet po jej znalezieniu po jakimś czasie może w nas zrodzić się pytanie, czy to jest osoba, z którą możemy zbudować przyszłość. Jednak nie bójcie się, oto ja, wielce oświecony autor, jako jedyny na świecie wskażę Wam drogę, niczym autostradę z Krakowa do Warszawy, dzięki której znajdziecie odpowiedź na każde nurtujące Was wątpliwości – oczywiście postaram się to zrobić najskromniej, jak to tylko jest możliwe 🙂
Złote zasady mówią, że idealny partner powinien żyć według jakiegoś kodeksu wartości – wokół czegoś, do czego się odwołuje i co dla niego jest drogowskazem, gdy wstaje rano i drapie się po głowie. Nie chodzi mi o kodeks samuraja albo „zasady społecznego pożycia”, ale o korzeń, który jest fundamentem serca danej osoby. Niedobrze jest, gdy ktoś co chwilę zmienia zasady, według których żyje. Nie wiadomo w pewnym momencie, gdzie jest jego duchowy dom, bo przecież zmienia miejsce tak, jak mu pasuje. Jednak wewnętrzny budynek powinien być zbudowany na skale, więc pytanie brzmi: co jest tą wewnętrzną skałą? Jeżeli ktoś co chwilę czegoś szuka na różnych poziomach wartości i moralności, to warto zobaczyć, gdzie jego wewnętrzne „ja” zapuściło korzenie… na trochę dłużej. Jeżeli nie ma odpowiedniego przywiązania do ziemi, to może pojawić się wątpliwość, czy jakiś wicher nie porwie naszego partnera w nieznaną nam stronę. Szczególnie trudne może być budowanie wieloletniej wspólnej drogi, jeżeli każdy ma inny świat wartości – nawet nie chodzi tylko i wyłącznie o Ciebie, ale również o Was jako parę. Jeżeli planujesz mieć kiedyś dzieci, to pojawia się pytanie: wokół jakich wartości będziesz je wychowywać? Wartości partnera czy swoich? Wspólny kierunek to podstawa, bo mając go, macie wsparcie w drugiej osobie.
Partner doskonały to taki, który ma przyjaciół. Jednak nie takich, z którymi upije się do upadłego, obgada całą Polskę i poimprezuje w każdy wolny dzień. Tu warto podkreślić, że nie chodzi o tak zwanego typowego przyjaciela, ale o mądrego przyjaciela, z którego zdaniem się liczy. Takiego, który w trudnych sytuacjach powie otwarcie i szczerze, że zawaliłeś i rusz …upę. Jeżeli ktoś nie ma mądrych przyjaciół, to rodzi się pytanie, z kim wymienia swoje myśli w trudnych chwilach? Kto stanowi dla niego wyrocznię, kto daje mu wsparcie, kto doradza? Jeżeli ktoś nie dzieli się swoim światem i nie słyszy głosu świata, to nasuwa się pytanie, jaki „dziwny” świat w sobie buduje. Przyjaciel to nie człowiek, który kocha Cię za wszystko, co robisz i co myślisz, ale przede wszystkim mówi Ci prawdę – niezależnie od tego, czy ta prawda Ci się podoba, czy nie. Dlatego w chwilach kryzysu, jeżeli pokłócimy się z drugą połową, mądry przyjaciel będzie dobrym drogowskazem pośród sztormów codzienności.
Czterdzieste czwarte prawo mówi, że partner powinien się rozwijać – nie do końca jak dywan z Castoramy, ale powinien to robić cały czas. Rozwój dotyczy zainteresowań, pragnień i marzeń. Jeżeli dana osoba jest świetna w skakaniu po kanałach, to może praca w wodociągach dałaby jej odskocznię od codzienności i z pewnością byłaby lepszym rozwiązaniem niż macanie kawałka plastiku z przyciskami – bo to przecież nie jest prawdziwe życie. Każdy ma jakieś talenty, tylko co z nimi robi? Oto jest pytanie. Jeżeli nie rozwijamy naturalnych umiejętności, to dlaczego? Nie ma ludzi bez talentów, jest natomiast mnóstwo ludzi, którzy nie robią nic z tym, co dostali, a rozwój własny jest potrzebny do tego, by samemu być ze sobą szczęśliwym. Jeżeli nasza energia będzie wypływać z naszych pasji i marzeń, to nie tylko będziemy nią zarażać ludzi wokół, ale będziemy dawać swojemu partnerowi wsparcie w realizacji jego marzeń, bo po prostu zarazimy go pozytywną energią.
Niedaleko pada jabłko od jabłoni, powiedziałby Newton, gdyby znał przysłowia, i pewnie dodałby, że bardzo ważnym elementem, budulcem naszego partnera jest rodzina, z której pochodzi. Oczywiście nikt z nas nie miał wpływu na to, jakich ma rodziców i jakie „gniazdo” mu zapewnili. Z pewnością są osoby, które długo mogłyby narzekać, że ich rodzice są tacy i siacy, ale warto zobaczyć, jak nasz partner funkcjonuje w dżungli domowego ogniska. Jeżeli idealny partner mówi do Ciebie: koteczku, myszeczko lub ziemniaczku, natomiast do rodziców odnosi się tak, że wstyd stać obok, to warto zastanowić się, czy z taką osobą warto budować coś więcej niż tylko „zdystansowaną” znajomość. Wydaje mi się, że jesteśmy stworzeni do miłości, jednak nie można nakazać nikomu, by kochał swoich rodziców, szczególnie, gdy czujemy, że otrzymaliśmy więcej krzywd niż dobroci. Jestem w stanie wyobrazić sobie bardzo różne patologie i zranienia, jakie człowiek może dostać od swoich pierwszych wychowawców, ale mimo tego wszystkiego, należy im się szacunek choćby za jedną prostą rzecz – za życie. Jeżeli nasz partner nie jest w stanie okazać szacunku swoim rodzicom, choćby z takiego błahego powodu, to skąd możemy mieć pewność, że będzie szanował osobę, której przyrzekł miłość?
Gold Member Partner to oczywiście bogata, ułożona, o idealnym ciele, spontaniczna i melancholijna, szalona i stateczna, rozrywkowa i stonowana osoba, która dostosowuje się do wszystkich Twoich potrzeb i która istnieje, ale w Twoim pięknym śnie i mówi „Do zobaczenia nigdy”. Nie ma ideałów, ale trzeba wybrać to, co jest najważniejsze według rozsądku, a co nie jest przesłaniane ogromem uczuć buszujących w zbożu.
Życie to kompromis – nie zawsze jest idealnie, czasem trzeba iść na ustępstwa i uświadomić sobie, że druga osoba nie będzie nigdy perfekcyjna i będzie miała pakiet darmowych trudnych minut z bonusem cierpienia. Prościej patrzy się na taką sytuację, gdy uświadomimy sobie nasze niedoskonałości. Nikt ich w nas nie wypełni, ale może pozwoli o nich zapomnieć, bo przecież są rzeczy ważniejsze.
Kończąc: wiem, że liznąłem temat jak krowa cielę, ale chciałem rzucić kilka spostrzeżeń, które mogą pomóc spojrzeć na związek i naszego partnera w perspektywie nieco dalszej, niż co będzie z nami za miesiąc, a może pozwoli zobaczyć to, co będzie za rok.